Ostatnio codziennie w walkach z rosyjskim najeźdźcą ginie do 30 ukraińskich żołnierzy, a około 250 zostaje rannych - powiedział prezydent Ukrainy w wywiadzie udzielonym „The Wall Street Journal”. Wołodymyr Zełenski zaznaczył, że „u szczytu walk w maju i czerwcu Ukraina traciła od 100 do 200 żołnierzy dziennie”. Zmniejszenie liczby ofiar było możliwe przede wszystkim dzięki wyrównaniu siły ognia, przede wszystkim dzięki efektywnemu wykorzystaniu zachodnich systemów. Jednocześnie Zełenski odrzucił możliwość zawieszenia broni, zauważając, że pozwoliłoby to Rosji na dozbrojenie i przegrupowanie, a także utrzymanie kontroli nad zajętymi terytoriami, co generalnie przyczyniłoby się do rozszerzenia konfliktu. Według niego Ukraińcy uważają, że najpierw należy wyzwolić wszystkie okupowane terytoria, a dopiero potem będzie można uzgodnić, co dalej. Czytaj więcej USA rozważają dostarczenie Ukrainie nowoczesnych myśliwców Departament Obrony prowadzi „wstępne badania nad możliwością potencjalnego dostarczenia Ukraińcom myśliwców” - poinformował w piątek koordynator ds. komunikacji strategicznej Rady Bezpieczeństwa Narodowego USA John Kirby, podkreślając, że nie chodzi o stare, sowieckie odrzutowce, a nowoczesne maszyny. Zełenski podkreślił też w wywiadzie dla amerykańskiego dziennika, że Władimir Putin nie docenił Ukrainy. - Otworzył paszczę jak pyton i pomyślał, że jesteśmy tylko kolejnym królikiem. Ale nie jesteśmy króliczkiem i okazało się, że nie może nas połknąć – i właściwie sam jest zagrożony rozerwaniem na strzępy - stwierdził. Prezydent Ukrainy przyznał też, że inwazja Rosji wyrządziła znaczne szkody zachodnim firmom i konsumentom. W związku z tym podziękował sojusznikom za nieuleganie rosyjskiemu szantażowi i kontynuowanie pomocy Kijowowi w walce ze znacznie silniejszym wrogiem.W drugiej połowie lat 90. XX wieku Koreę Północną dotknęła straszliwa klęska głodu. Ludzie żywili się trawą i korzonkami, a na ulicach zalegały stosy trupów. Tymczasem komunistyczne władze nic nie robiły sobie z tragedii milionów obywateli, trwoniąc pieniądze na luksusy i wojsko. W drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych, podczas gdy książęta Kimowie siedzieli Na czas trwania Szczytu Klimatycznego w Katowicach z logo WWF zniknęła znana wszystkim panda. Zastąpili ją Trump, Duda, Merkel, Kurtyka, Tusk, Obama, Kowalczyk, Morawiecki, Bolsonaro, Gore oraz inni politycy i polityczki mający wpływ na postępujące w zastraszającym tempie zmiany klimatyczne. Fundacja WWF wręczyła koszulkę byłemu wiceprezydentowi USA, Alowi Gore’owi, który odwiedził Katowice z okazji COP24 (fot. pras.) W logo WWF znalazły się nie tylko ich twarze. Pojawiły się tam wizerunki tysięcy innych przedstawicieli zagrożonego gatunku Homo sapiens – celebrytów, artystów, dziennikarzy i nas – obywateli i obywatelek. Bez podziałów. Z lewa i z prawa. Starych i młodych. Znanych i nieznanych. Fundacja WWF wręczyła koszulkę między innymi byłemu wiceprezydentowi USA, Alowi Gore’owi, który odwiedził Katowice z okazji COP24. Animowany film promujący akcję Skąd ten mocny komunikat? Mamy coraz mniej czasu na uniknięcie klimatycznej katastrofy. Naukowcy alarmują, że zostało nam 12 lat na drastyczną redukcję emisji gazów cieplarnianych. W Katowicach ważą się właśnie losy świata. To od przygotowywanego tam dokumentu zależy, czy kraje zgodzą się na reguły takiej współpracy. Jeśli dokument nie powstanie do końca tygodnia, stracimy kolejny rok, a skutki tego mogą być katastrofalne. Od tego dokumentu i jego wdrożenia zależy, czy będziemy żyć w świecie, który znamy, czy w świecie katastrofy klimatycznej: ciągłych klęsk żywiołowych, głodu i migracji klimatycznych. ONZ ostrzega przed nadciągającym „klimatycznym ludobójstwem”. Tymczasem Prezydent Andrzej Duda ogłosił uczestnikom szczytu, że energetyka oparta na węglu „nie stoi w sprzeczności z ochroną klimatu”. Wręcz przeciwnie – stoi, podobnie jak ze zdrowiem milionów ludzi. Zanieczyszczone powietrze, między innymi dymem z kominów, to każdego roku 47 tysięcy Polek i Polaków umierających przedwcześnie. Akcję wsparli do tej pory między innymi: Małgorzata Bela, Filip Springer, Areta Szpura, Odeta Moro, Natalia Przybysz, Magdalena Różczka i tysiące ludzi, którzy w mediach społecznościowych zmienili swoje zdjęcia profilowe na “zagrożony gatunek”, wysłali mailowy apel do polskiego rządu lub podpisali petycję do wiceministra środowiska Michała Kurtyki, pełniącego rolę Sekretarza Stanu ds. Prezydencji COP24. Minister Środowiska również otrzymał od Fundacji koszulkę z własną twarzą w logo, podobnie jak Prezydent COP24 Minister Michał Kurtyka, który, jak się okazało, już znał kampanię z billboardów. „Minister pozytywnie wyraził się o naszej kampanii.” – mówi rzeczniczka prasowa WWF, Katarzyna Karpa-Świderek. W czwartek 13 grudnia Ministrowi Kurtyce wręczona zostanie petycja, którą do tej pory podpisało ponad 9000 osób. Petycję można znaleźć na stronie Na tej samej stronie każdy może stworzyć grafikę z własną twarzą w logo kampanii, wysłać maila do polskiego rządu i dowiedzieć się więcej o zagrożeniach idących w parze ze zmianami klimatu. Na terenie Warszawy i Katowic pojawiły się billboardy ostrzegające o zagrożeniu dla naszego gatunku. WWF stworzyło również krótki film animowany informujący o nadchodzącej katastrofie klimatycznej, dystrybuując go szeroko w mediach społecznościowych i wyświetlając ją podczas szczytu na frontowej ścianie dworca w Katowicach. „Jesteśmy zagrożonym gatunkiem” / „We’re an endangered species” – krzyczą z Internetu, koszulek i transparentów hasła w Polsce i za granicą. Od rozpoczęcia Szczytu prasa przypomina o nadciągającej katastrofie. Nie wolno nam tego ignorować! (org.)
Żyj, jakby jutra nie było!Beztroski Nyles (Andy Samberg) i zadeklarowana singielka Sarah (Cristin Milioti) poznają się na weselu w Palm Springs. Sztywna impr
Opinie | kadr z filmu „Everest” U podstaw wszystkich filmów o górach tkwi dwoistość, pewna nierozerwalność piękna i grozy. Z jednej strony zachwyt surowym, spokojnym, zapierającym dech w piersiach krajobrazem, który zdaje się przybliżać człowieka do nieba i pozwala sięgnąć chmur. Z drugiej – obawa przed nieokiełznaną i nieprzewidywalną naturą. W naszym zestawieniu znajdziecie siedem filmów, których akcja rozgrywa się w miejscach i warunkach nieprzyjaznych, niebezpiecznych, które nieodmiennie fascynują ludzi. Znajdziecie tu zarówno produkcje oparte na prawdziwych, dramatycznych wydarzeniach, które rozegrały się zboczach Everestu, K2 czy Eigeru, jak i tytuły oparte wyłącznie na wyobraźni scenarzystów. Everest (2015), reż. Baltasar Kormákur 10 maja 1996 roku, w straszliwej burzy śnieżnej pod wierzchołkiem Mount Everest zginęło dziewięć osób. Prędkość wiatru przekroczyła wówczas 130 km/h, a temperatura spadła do -60°C. Beck Weathers – uczestnik jednej z najtragiczniejszych wypraw w historii himalaizmu – uszedł jednak z życiem, ale doznał tak straszliwych obrażeń, że jego ratownicy uznali, że nie ma najmniejszych szans na powrót i zostawili go na pewną śmierć na lodowej połaci. Następnego dnia Weathers otrzymał szansę na drugie życie. Nie jadł i nie pił przez kilka dni, dwie noce leżał na śniegu, powoli tracił wzrok, ale w pewnym momencie podniósł się i ruszył przed siebie. Konający, w stanie ciężkiej hipotermii, ostatkami sił dokuśtykał do obozu. W wyniku odmrożeń Weathers stracił obie dłonie i część twarzy, ale ocalał, po czym spisał głęboko osobistą historię wykańczającego marszu i cudownego powrotu z dachu świata. Wstrząsający pamiętnik ocalałego mężczyzny został przeniesiony na duży ekran niespełna 20 lat po tych wydarzeniach. Baltasar Kormákur chciał przedstawić tę historię tak realistycznie, jak tylko się da. I tak większość scen została nakręcona bez pomocy CGI w Nepalu, na wysokości kilkunastu tysięcy stóp, gdzie ekipa była dowożona na zdjęcia helikopterami, a następnie we włoskich Dolomitach. Aktorzy sumiennie przygotowywali się do filmu – zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Trenowali wspinaczkę, wzięli udział w symulacjach i spotykali się z rodzinami tych, którzy zginęli wśród śniegów. Północna ściana (2008), reż. Philipp Stölzl Jest lato roku 1936, zbliżają się igrzyska w Berlinie. Aryjska dominacja zdaje się nie do powstrzymania, rozbrzmiewa ona w całej Europie niczym okrzyk bitewny, aż do dnia, kiedy dwóch wybitnych monachijskich alpinistów ginie podczas wyprawy na niezdobyty dotąd szczyt Eiger. Wejście od strony słynnej północnej ściany – określanej mianem „ściany śmierci” – zdaje się graniczyć z cudem, a zarazem podsycać wyobraźnię młodych, spragnionych sławy Aryjczyków. „Pierwsi zdobywcy zbocza będą czczeni tak samo, jak bohaterowie igrzysk olimpijskich. III Rzesza o was nie zapomni!" – głoszą propagandowe slogany, które mają skusić śmiałków do podjęcia ryzyka i zaatakowania skalistej góry. Do ekstremalnej wyprawy przystępują dwaj znudzeni monotonią wojskowej służby bawarscy żołnierze, następnie w ślad za nimi wyrusza para austriackich alpinistów. Atak na Eiger, traktowany wówczas jak ostatni przyczółek Alp Berneńskich i Święty Graal wspinaczki wysokogórskiej, zakończył się tragedią – trzech wspinaczy zmiotła lawina, natomiast ostatni z nich (Toni Kurz) zmarł podczas akcji ratunkowej, kiedy znajdował się w odległości zaledwie pięciu metrów od wyciągniętej ręki ratownika. Północna ściana Philippa Stölzla to wstrząsający film o potężnym i nieokiełznanym żywiole, jakim jest natura, próbie przezwyciężenia granic ludzkiej wytrzymałości, a przede wszystkim o tym, jak symbol potęgi wielkich Niemiec zamienił się w dramatyczną walkę o przetrwanie. K2 (1991), reż. Franc Roddam Wspomniany Eiger bywa porównywany do K2 – drugiego najwyższego szczytu w Himalajach, uważanego za najtrudniejszy ośmiotysięcznik do zdobycia, który stał się grobowcem dla setek zawodowych wspinaczy. Zimowe oblężenie K2 to walka ze śmiertelnym zimnem (podczas ataku szczytowego temperatura może dochodzić nawet do -80°C), huraganowym wiatrem, nawałnicami śnieżnymi, odmrożeniami i skrajnym wyczerpaniem. Nic dziwnego, że K2 do dzisiaj pozostaje jedynym niezdobytym zimą ośmiotysięcznikiem, my skupimy się jednak na nie mniej spektakularnym wejściu, które miało miejsce we wrześniu 1978 roku. Wówczas dwaj amerykańscy himalaiści, Jim Wickwire i Louis Reichard, jako trzeci w dziejach himalaizmu wspięli się na K2, a następnego dnia dołączyli do nich John Roskelley i Rick Ridgeway. To właśnie ta nieprawdopodobna historia stała się kanwą sztuki teatralnej autorstwa Patricka Meyersa z 1982 r., która po blisko dekadzie trafiła na duży ekran. K2 w reżyserii Franca Roddama to klasyk gatunku, opowieść o dwójce przyjaciół, którzy wbrew protestom swoich najbliższych decydują się wyruszyć w najniebezpieczniejszą wyprawę życia. Zdjęcia do filmu były kręcone w Kolumbii Brytyjskiej (najdalej wysunięta na zachód prowincja Kanady), zaś nadludzkim zmaganiom bohaterów towarzyszy ścieżka dźwiękowa skomponowana przez Hansa Zimmera. Alive, dramat w Andach (1993), reż. Frank Marshall Był rok 1972, kiedy samolot z młodzieżową drużyną rugbistów lecących z Urugwaju do Chile rozbił się w Andach. Zginęło 29 osób, ale 72 dni po katastrofie odnaleziono 16 ocalałych, którzy cudem przetrwali w ekstremalnych warunkach. Okazało się, że uratowani przez pierwsze dni jedli resztki żywności i okruchy znalezione we wraku, jednak by nie skonać z głodu musieli podjąć dramatyczną decyzję o dopuszczeniu się kanibalizmu i zjedzeniu ciał zmarłych towarzyszy podróży, które zakonserwowała niska temperatura. Ten straszny dylemat moralny stał się przedmiotem debaty publicznej – jedni oceniali decyzję pasażerów jako czystą potworność, niewyobrażalne zwyrodnialstwo i zaprzeczenie podstaw człowieczeństwa, zaś inni widzieli w tym wolę przetrwania. Dwa lata po katastrofie na rynek trafiła książka Alive: The Story of the Andes Survivors autorstwa Piersa Paula Reada, powstała w oparciu o wywiady z ocalałymi rozbitkami, a także rodzinami ofiar. To właśnie na ich podstawie powstał film Franka Marshalla, który również wzbudził skrajne reakcje: od oburzenia aż po aprobatę. Tuż po premierze część rozczarowanych krytyków wytknęła twórcom, że niewiele uwagi poświęcili kategoriom socjologicznym i relacjom wewnątrz grupy, które stanowiły o sile książki, inni docenili, że nie ulegli oni pokusie pójścia tropem kina akcji i sensacji. Na krawędzi (1993), reż. Renny Harlin Ten film można potraktować jako symboliczny punkt przełomowy w życiu Sylvestra Stallone’a. Lata 80. przyniosły mu status supergwiazdy kina akcji, jednak dekadę później wyrządził szkodę swojej karierze, przyjmując role w koszmarnych komediach Oskar i Stój, bo mamuśka strzela. W ramach zadośćuczynienia Sly we współpracy z Michaelem Francem napisał scenariusz o profesjonalnych alpinistach i ratownikach górskich, którzy stają do nierównej walki z bezwględnymi terrorystami w samym sercu Gór Skalistych. Efekt przerósł najśmielsze oczekiwania – film zarobił na świecie przeszło 250 milionów dolarów, otrzymał trzy nominacje do Oscara, natomiast dzisiaj uchodzi za kwintesencję tego, co najbardziej kochamy w oldschoolowych sensacyjniakach z czasów złotej ery VHS-ów. Na krawędzi ogrywa sprawdzone schematy: zawrotne tempo akcji, widowiskowe sceny o uderzeniu huraganu, postać szlachetnego twardziela, który biega, skacze, wspina się po skałach, nurkuje i wkracza na wojenną ścieżkę z „tym złymi”, a to wszystko na tle zapierających dech w piersiach krajobrazów. Choć akcja filmu rozgrywa się we wspomnianych Górach Skalistych, to w rzeczywistości zdjęcia powstawały głównie w Dolomitach (w pobliżu miejscowości Cortina d’Ampezzo we Włoszech). Krzyk kamienia (1991), reż. Werner Herzog Cerro Torre w Andach Patagońskich należy do ścisłej czołówki najtrudniejszych pod względem technicznym gór świata. Nie chodzi o samą wysokość, bo granitowy monolit mierzy niewiele ponad 3 tysiące metrów, ale tym, co utrudnia wspinaczkę są długie pionowe ściany i nienaturalna wręcz zmienność pogody panująca w tym rejonie. Ludzie po raz pierwszy postawili stopę na Cerro Torre dopiero w 1959 roku, a dokonali tego Włoch Cesare Maestri i Austriak Toni Egger, który zginął w drodze powrotnej. Fakt zdobycia mitycznego szczytu przez duet wspinaczy został jednak zakwestionowany przez środowisko alpinistów, zaś Maestri podjął ponowną próbę wejścia na górę w 1970 roku. Ta autentyczna historia miała ponoć stanowić inspirację Krzyku kamienia Wernera Herzoga, nie sposób jednak nie zauważyć, że ostatecznie postawił na autorską opowieść. Niemieckiego reżysera nie interesuje pełna nagłych i dramatycznych zwrotów historia, a zgłębienie filozoficznego sensu przedsięwzięcia bohaterów. Film zdaje się niemal całkowicie ogołocony ze spektakularnej akcji, zbudowany został na niespiesznych i statycznych ujęciach, które wyrażają głęboką więź pomiędzy wspinaczami a zdobywaną przez nich górą. Kiedy wreszcie dochodzi do ataku szczytowego, Cerro Torre zostaje pokazana właściwie tylko z lotu ptaka, z tej perspektywy widać, jak ludzkie ambicje i zawziętość ustępują potędze i niezaprzeczalnemu pięknu natury. Krzyk kamienia to film szeroko otwarty na interpretacje, wymykający się wszelkim konwencjom. Granice wytrzymałości (2000), reż. Martin Campbell Na koniec tytuł z zupełnie innej bajki, który zawiera wszystkie charakterystyczne cechy hollywoodzkiego kina przygodowego. Granice wytrzymałości to galeria do bólu uproszczonych postaci, prosta jak budowa cepa fabuła, a do tego absurdalnie efekciarska opowieść o ujarzmianiu natury, w której ktoś wyłączył działanie fundamentalnych praw fizyki i logiki. Na ekranie królują więc przede wszystkim popisy filmowych kaskaderów, przegięte skoki z helikopterów prosto w kilkukilometrowe przepaści, potężne wybuchy, dosłownie rozumiane cliffhangery i akrobacje z czekanami, które normalnemu człowiekowi pourywałyby ręce. A mimo tych wszystkich głupot ogląda się ten film fantastycznie, ze sporą przyjemnością. Największa w tym zasługa Martina Campbella, reżysera takich filmów, jak GoldenEye, Maska Zorro czy Casino Royale, który potrafi docisnąć gaz do dechy i wbić widza w krzesło. Na ekranie w rolach głównych Chris O’Donnell (Zapach kobiety, Batman Forever) i Izabella Scorupco (GoldenEye, Władcy). krytyk filmowy. Publikuje na łamach "Przekroju", "Czasu Kultury", tygodnika "Przegląd", czasopisma "Ekrany", a także w portalach Wirtualna Polska, Popmoderna. W wolnych chwilach poszerza kolekcję gadżetów z Gwiezdnych Wojen. zobacz także NoName z pokoju nr 25 LudzieNoName z pokoju nr 25Uliczne jedzenie z gwiazdką Michelin i stuletnia kucharka z Dżakarty w nowym serialu dokumentalnym Netfliksa NewsyUliczne jedzenie z gwiazdką Michelin i stuletnia kucharka z Dżakarty w nowym serialu dokumentalnym NetfliksaMauritius, Norwegia i Wyspy Cooka. Powstała lista najlepszych miejsc wakacyjnych na 2022 rok NewsyMauritius, Norwegia i Wyspy Cooka. Powstała lista najlepszych miejsc wakacyjnych na 2022 rokJest pełny zwiastun animowanego serialu „Ghost in the Shell: SAC_2045” NewsyJest pełny zwiastun animowanego serialu „Ghost in the Shell: SAC_2045” zobacz playlisty Papaya Young Directors 5 Nagrodzone filmy Papaya Young Directors 5 Nagrodzone filmy Music Stories PYD 2020 PZU Papaya Young Directors 6 #pydmastertalks Papaya Young Directors 6 #pydmastertalksBardzo możliwe, że oficjalnie w Jemenie nigdy nie zostanie ogłoszona klęska głodu. Do tego potrzebne są udokumentowane dane. Należałoby udowodnić, że 20 procent gospodarstw domowych boryka się brakiem żywności, 30 procent dzieci cierpi na ostre niedożywienie, a dwie osoby na każde 10 000 umierają codziennie z powodu głodu lubYour browser does not support the video tag. Szczyt Głodu cda lektor plOpis Filmu Zobacz Szczyt Głodu oglądaj online lektor pl w najlepszej jakości full hd. W naszej bazie znajdziesz dużo świetnych nowości kinowych. Dramat Szczyt Głodu oglądaj online wszedł do kin w 2003 roku w USA. Do Szczyt Głodu lektor pl scenariusz napisał Deborah Amelon. Szczyt Głodu wyreżyserował Joan Micklin Filmu87Jakość Tłumaczenia79Jakość Dźwięku91Prędkość Buforowania87Ocena Użytkowników88Reader Rating0 Votes0InformacjePremiera: 2003Gatunek: DramatKraj: USAObsada: Barbara Hershey, Susan May Pratt, Joanne Boland, Jeremy Akerman100
Kategoria: Druga wojna światowa Data publikacji: Autor: Przy tekście pracowali także: Anna Dziadzio (redaktor) Anna Dziadzio (fotoedytor) Willy Wist, szef ekipy filmowej, która w maju 1942 roku przyjechała do okupowanej Warszawy, by nakręcić w getcie film. Szczyt niemieckiej obłudy. Każdemu, kto po raz pierwszy przekraczał mury getta, w myślach nasuwało się tylko jedno stwierdzenie – piekło na ziemi. Trupy leżące bezwładnie na ulicach, wygłodzone i martwe dzieci, cierpienie nie do opisania. Oprawcy postanowili jednak zadrwić ze swoich ofiar i w miejscu, w którym organizowali im dosłowną zagładę – nakręcić materiał pokazujący ich dostatnie i szczęśliwe życie. Getto jak cmentarzysko Niemcy utworzyli warszawskie getto w październiku 1940 roku. Było to największe tego typu miejsce w okupowanej przez nazistów Europie. Łącznie znalazło się w nim ponad 400 tysięcy Żydów. Początkowo nic nie zapowiadało tragedii, która miała się wydarzyć. Wydawało się, że Niemcy chcą jedynie unormować kwestię podziału miasta. Szybko przekonano się, że życie w odseparowanym getcie będzie prawdziwym koszmarem. Głód, przeludnienie w kamienicach, brak higieny, epidemie tyfusu i wszechobecny brud. W takich warunkach, bez dostępu do świata zewnętrznego, śmiertelność oscylowała wokół 5 tysięcy Żydów miesięcznie. Jedyną grupą ludzi, która zdecydowała się pomagać zamkniętym za murem byli Polacy, dostarczający do getta leki i żywność. Zachód nie widział lub nie chciał widzieć niemieckiego okrucieństwa. W obliczu ciągłego obcowania ze śmiercią starano się jednak zachować przynajmniej część pozorów normalnego życia. David Serrano Blanquer w swojej najnowszej książce „Dziewczynka z walizki” pisze: (…) mimo tych więziennych warunków, ciasnoty, epidemii i wszechobecnej śmierci mieszkańcy getta starali się przetrwać. Organizowali wydarzenia kulturalne, a artyści i twórcy nie wahali się pokazywać tragedii, która ich dotknęła. Otwarto biblioteki, utworzono Oneg Szabat [podziemną organizację społeczną – przyp. wystawiano sztuki teatralne, grały orkiestry, powstawały tajne organizacje młodzieżowe. Życie musiało toczyć się dalej, szukano więc sposobów, aby je podtrzymać. Bild 101I-134-0783-06/ Knobloch, Ludwig/ CC-BY-SA W latach 1940-1942 w warszawskim getcie, z powodu głodu, zimna i chorób, zmarło około 92 tysięcy osób. Z czasem getto zaczęło przypominać masowe cmentarzysko. W tych właśnie okolicznościach pojawili się tu umundurowani naziści z kamerami. Zobacz również:Anny Frank żyły w Polsce. Pamiętniki dzieci skazanych na zagładęNiemcy mordowali Żydów. A Polacy? Rabowali wszystko, co po nich zostałoMetody niczym z filmów gangsterskich… w warszawskim getcie? Filmowa propaganda Po wojnie w jednym z zalesionych bunkrów niemieckich znaleziono tysiące dokumentów, w tym również sporo materiałów filmowych. Jeden z nich zwracał szczególną uwagę. Zawierał bowiem cztery rolki taśmy. Na opakowaniu widniał tylko jeden napis – „Getto”. Na tym nagranym przez Niemców filmie dostrzec można mieszkańców getta, którzy z zadowoleniem dokonują zakupów na targu. Na ulicach widać restauracje i elegancko ubrane kobiety. Wszystko to jednak kontrastuje z dostrzegalną tu na ulicach biedą i śmiercią. Jednym z wymowniejszych ujęć okazuje się taniec gettowego błazna Rubinsteina, wokół którego zgromadził się tłum. W tym samym czasie obok umiera człowiek. W innym kadrze, biedne i wygłodzone żydowskie dzieci wyciągają ręce do wystrojonych kelnerek – te jednak nie mają zamiaru dzielić się z nimi jedzeniem. Scenę tą opisał naoczny świadek wydarzeń, warszawski nauczyciel i późniejszy członek instytutu dokumentującego losy Żydów na ziemiach polskich pod okupacją niemiecką, Abraham Lewin. Według jego relacji wszystkie ujęcia były inscenizowane. Tak opowiadał o jednym z nich: [Niemcy] wprowadzili zatrzymanych typowych Żydów, dobrze ubranych. Posadzili ich przy stolikach i kazali podać na rachunek gminy najdroższe dania i trunki, mięsiwa, ryby, likier, białe pieczywo i inne smakołyki. Żydzi jedli, a Niemcy filmowali. W jakim celu – łatwo się domyśleć. Te nikczemne sceny trwały parę godzin. Z taśm miało wynikać proste przesłanie. Żydzi żyją w luksusie, ale nie dzielą się z tymi członkami społeczności, którzy głodują i umierają. Najbogatsi uczestniczą w bankietach, gdzie obżerają się nie licząc z rodakami. Takich scen, ukazujących kontrastowość życia w getcie, było w propagandowych niemieckich filmach najwięcej. Tak opisuje ów rozdźwięk David Serrano Blanquer w najnowszej książce „Dziewczynka z walizki”: (…) beztroscy mieszkańcy getta obojętnie mijają wychudłe trupy leżące w rynsztokach; (…) wytworni Żydzi urządzają wspaniałe przyjęcia, podczas gdy nędzarze żebrzą o jałmużnę lub konają na ulicy. Ta manipulacja sprawiła, że Zachód nie wiedział, w co wierzyć. Dopiero po latach (…) zrozumieliśmy, ku własnemu przerażeniu, że radosne sceny były inscenizowane, że kręcono je z udziałem aktorów, reżyserowano, przygotowywano scenografię. Wszystko to miało służyć potężnej nazistowskiej machinie propagandowej. Trzeba jednak zaznaczyć, że stwierdzenie jakoby w getcie w ogóle nie było bogatych Żydów byłoby przekłamaniem. Stanowili oni jednak niewielki procent z całej populacji żydowskiej. Najczęściej byli to kolaboranci pokroju Chaima Rumkowskiego (przełożonego Żydów w łódzkim getcie), członkowie Judenratu (Żydowskiej Rady Starszych w getcie utworzonej przez Niemców jeszcze w 1939 roku) czy funkcjonariusze żydowskiej policji współpracującej z Niemcami. Przeciętny Żyd obcował za murami na co dzień ze śmiercią, głodem i upokorzeniem. z filmu Unfinished film/ Youtube Zamożni, dobrze ubrani Żydzi, którzy bawią się w swoich domach i ucztują w restauracjach, nieczuli na ulicznych żebraków. Tak Niemcy przedstawiali życie w getcie, aby uzasadnić eksterminację narodu, który nie zasługuje na współczucie. Głównym operatorem kamery kręcącej filmy z warszawskiego getta był Willy Wist. Po wojnie relacjonował on, że dostawał rozkazy filmowania między innymi fekaliów, które znajdowały się na ulicach. Na taśmach zachowało się także ujęcie, na którym niemiecki żołnierz wita się ze stojącym przed sklepem żydowskim dzieckiem. Z drugiej strony widać tu również sceny obrzezania i upokarzających kąpieli rytualnych. Publicznie jednak, w zmontowanych nagraniach, pokazywano przede wszystkim radosne chwile na podwórku czy nienagannie urządzone mieszkania z porcelaną na półkach. Pozostaje pytanie: jaki był główny cel realizacji tych cynicznych nagrań? „Niedokończony film” Taśmy miały posłużyć do realizacji propagandowego filmu emitowanego później w niemieckich kinach. Za jego wykonaniem stał sam Minister Propagandy III Rzeszy – Joseph Goebbels. Przekaz był oczywisty. Po obejrzeniu materiału odbiorca miał wyjść z sali z przekonaniem, że Żydzi nie mają prawa do narzekań, ponieważ w getcie panują świetne warunki do życia. Zamierzano również wzbudzić przekonanie, że społeczność żydowska sama w sobie rządzi się prawami niesprawiedliwości i wyzysku najbiedniejszych członków, wobec których najbogatsi nie czują ani krzty empatii oraz współczucia. Czy zatem nie należy zrobić porządku z nieczułymi i bezlitosnymi Żydami? Podobny cel przyświecał filmowi zatytułowanemu „Heimkehr”, w którym naziści przedstawili Polaków niczym zwierzęta żądne niemieckiej krwi. Miało to oczywiście usprawiedliwić w oczach obywateli III Rzeszy napaść Hitlera na Polskę. Bild 101I-134-0771A-39/ Zermin/ CC-BY-SA Sceny z niemieckiego filmu powtarzano czasem kilkakrotnie. Jedzenie „aktorom” fundowali sami Niemcy. Tylko po to, by pokazać naród żydowski jako jeden z najbardziej odrażających. Na zdjęciu mieszkańcy getta w 1941 roku (widoczna leżąca ofiara głodu). Ostatecznie jednak film propagandowy z warszawskiego getta nie został ukończony. Nie wiadomo, jaka były przyczyna zaprzestania prac montażowych. Prawdopodobnie były to decyzje podjęte na najwyższych szczeblach władz III Rzeszy. W 1942 roku naziści pod przewodnictwem Reinharda Heydricha zorganizowali Konferencję w Wannsee, gdzie opracowali plan wymordowania całej populacji europejskich Żydów poprzez masowe wywózki na wschód. W 1943 roku Niemcy przystąpili do realizacji zbrodniczych zamiarów. Jednym z pierwszych etapów była likwidacja warszawskiego getta. W tych okolicznościach film Willego Wista nie był już potrzebny. Niemniej jego taśmy dla wielu wciąż pozostają tajemnicą. Do ich opracowania przystąpiła reżyserka, której rodzina zginęła w getcie – Yael Hersonski. W oparciu o taśmy Wista zrealizowała ona materiał dokumentalny pt. „Niedokończony film”. W trakcie prac kobieta pokazała materiały nakręcone przez Niemca jednej z ocalałych Żydówek, która przeszła przez gehennę życia w warszawskim getcie. Na widok pięknie urządzonego mieszkania oraz wazonu z kwiatami powiedziała tylko jedno zdanie: „Tam nie uświadczylibyście żadnych kwiatów w wazonie, zjedlibyśmy je”. Bibliografia: David Serrano Blanquer, Dziewczynka z walizki, Bellona 2018. Barbara Engelking, Jacek Leociak, Getto Warszawskie – przewodnik po nie istniejącym mieście, Stowarzyszenie Centrum Badań Nad Zagładą Żydów 2013. Niedokończony film (A Film Unfinished), reż. Yael Hersonski – zwiastun filmu dostępny pod linkiem: Tomasz Kubicki, Getto Warszawskie 1943, Bellona 2017. Waldemar Kowalski, Oto dowód na wyjątkową perfidię Niemców. Zobacz, co nakręcili w warszawskim getcie, 2015 [dostęp online: Tadeusz Sobolewski, Niemiecka propaganda o getcie, 2010 [dostęp online: Jan Żaryn, Kolejne pokolenia Żydów wpatrzone są w Mordechaja Anielewicza, TelewizjaRepublika 2017 [dostęp online: Niemcy nakręcili szokujący film w warszawskim getcie, TelewizjaRepublika 2017 [dostęp online: Sielanka w Warszawskim Getcie, reportaż tvn24 poświęcony filmowi Yael Hersonski „Niedokończony film” 2010 [dostęp online: Zobacz również
SjpsZt4. 98 268 217 20 389 128 490 213 3